27-04-2013
WAŻNE LINKI
INNE WAŻNE LINKI
ESEJ, KTÓRY SPOCZYWA W AMAZON
Nie doczekałem z pisaniem do końca kwietnia – przepraszam. Powodem wcześniejszego powrotu na blog jest szkolny paszkwil przygotowany przez panią red. Karolinę Koziołek, opublikowany w Głosie Wielkopolskim z dnia 26 kwietnia 2013 (czytaj tekst … i mój komentarz). Pani redaktor Koziołek zrobiła ze mnie pieniacza i oszołoma. Nie chciałbym Jej krzywdzić, ale tekst sprawia wrażenie zamówionego. Wykreowanie w nim (jeszcze to zdjęcie!) opętanego żądaniem „nienależnej” nagrody pieniacza każe mi przypuszczać, że zleceniodawca główny mógł być chemikiem; mogło być też chemików dwóch. Mniejsza z tym, konkluzja moja jest taka: takie pióro (i tekst) jacy zleceniodawcy (to przez analogię do kwestii: jaki … taki zamach). Powiem też, że rozumiem ich desperację. Nie mają żadnych prawnych i racjonalnych argumentów. Muszą więc używać tego co mają pod ręką – łajna!
Zaczynamy zatem. Na początku kwietnia 2013 uznałem, że jedynym sposobem zmuszenia dziekana WNS UAM do udzielenia mi odpowiedzi na mój wniosek z początku października 2012 będzie anons prasowy. W dniu 9 kwietnia, w ogólnopolskim wydaniu Gazety Wyborczej, zamieściłem więc ogłoszenie (czytaj ogłoszenie ...), w którym wzywałem dziekana WNS UAM – pośrednio władze tej uczelni do natychmiastowego rozstrzygnięcia sprawy wspominanego wcześniej wniosku. Ogłoszenie poskutkowało. 16 kwietnia 2013 w mojej skrzynce pocztowej wylądowało awizo na list polecony z potwierdzeniem odbioru. W przesyłce, którą odebrałem 2 dni później był krótki list podpisany przez dziekana WNS UAM oraz decyzja Senackiej Komisji Prawnej UAM z dnia 14 stycznia 2013 roku, podpisana przez Pana Profesora Tomasza Sokołowskiego [(czytaj pismo dziekana WNS UAM), (czytaj decyzję SKP UAM)]. Do treści obu dokumentów wrócę w osobnym pisaniu. Egzemplarze GW z przedmiotowym anonsem przesłałem pocztą dziekanowi WNS UAM, JM Rektorowi UAM i pani minister Profesor Kudryckiej.
12 kwietnia 2013 otrzymałem list elektroniczny od wspominanej wcześniej pani red. Koziołek: „(...) szukam kontaktu z Panem w sprawie WNS-u (...)”. Po wymianie kilku listów umówiliśmy się na spotkanie w redakcji Głosu we wtorek 16 kwietnia, godz. 11. Od początku twierdziłem, że sprawa jest z detalami opisana na moim blogu i nie mam tutaj nic więcej do dodania. Ale na prośbę pani redaktor w kilkunastominutowym skrócie przedstawiłem historię mego sławetnego wniosku w sprawie legalności uchwały rady Instytutu Kulturoznawstwa z dnia 28 kwietnia 2008 roku. Przegryźliśmy ciastem które przyniosłem (keks z Merkurego – pycha!), popiliśmy redakcyjną herbatką i rozeszliśmy się do swoich zajęć. Kiedy odebrałem wspominaną wyżej przesyłkę awizowana 16 kwietnia przesłałem Jej wiadomość i scany dokumentów. Zdjęcia do artykułu zrobiliśmy na kampusie Szamarzewskim 21 kwietnia; było kilkanaście ujęć, na większości z nich powinienem być uśmiechnięty – bo najczęściej się śmieję – taki już jestem.
cdn.
WAŻNE LINKI
INNE WAŻNE LINKI
ESEJ, KTÓRY SPOCZYWA W AMAZON
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze do moich postów są ANONIMOWE. Jednakowoż NIE ZABRANIAM podpisywania się - jeśli komentator uzna, że jest to potrzebne. Andrzej Kocikowski