niedziela, 26 maja 2013

Dziekan wypowiedział wojnę. „Sezon” II. (11.).

26-05-2013

W liście pani redaktor Karoliny Koziołek opublikowanym przeze mnie we wpisie nr 04 z dnia 9 maja czytamy między innymi: „(...) Druga sprawa dotyczy wyłączenia Pana konta pocztowego oraz witryny pracowni. Władze rektorskie stoją murem za dziekanem w tej kwestii i uważają, że dziekan miał do tego pełne prawo [wytłuszczenie moje – A.K. na potrzeby bieżącego komentarza].

Przynajmniej kilkanaście razy – nie chcę tracić czasu na ustalanie faktycznej liczby – wzywałem dziekana WNS UAM oraz władze uniwersytetu, by postawiły mi konkretne zarzuty w związku z tymi zdarzeniami. Prosiłem albo żądałem – albo i jedno i drugie – by UJAWNIONO TREŚĆ PISMA DZIEKANA WNS UAM DO DYREKTORA CENTRUM INFORMATYCZNEGO UAM, W KTÓRYM ŻĄDA ZAMKNIĘCIA MOJEGO KONTA POCZTOWEGO I SERWISÓW PRACOWNI KOMUNIKACJI MULTIMEDIALNEJ WNS UAM. Domagałem się wskazania przepisów Statutu UAM i Ustawy, które naruszyłem. Domagałem się wskazania przepisów Statutu UAM i Ustawy, które pozwalają dziekanowi WNS UAM na takie – w mojej ocenie BEZPRAWNE – działania. I jedyne co otrzymywałem w zamian, to cytowane wyżej „(...) Władze rektorskie stoją murem za dziekanem w tej kwestii i uważają, że dziekan miał do tego pełne prawo [wytłuszczenie moje – A.K. na potrzeby bieżącego komentarza].

Cóż, jak powiada przysłowie „wart Pac pałaca ...” albo „jaki pan – taki kram”. Mógłbym mieć szacunek do tej władzy, gdyby miała odwagę stanąć murem w obronie własnej samowoli i oświadczyła publicznie, że zrobiła coś tam jak zrobiła, bo tak jej się podobało, bo taką miała fanaberię*. Ale ta władza nie ma odwagi więc musi pozorować praworządność powtarzając w kółko – jak zepsuta zabawka – „(...) że dziekan miał do tego pełne prawo(...)”.

Mógłbym rzecz jasna pozwać dziekana WNS UAM i w ten sposób zmusić go do ujawnienia tej tak pilnie strzeżonej tajemnicy. Ciągle się waham, bo szkoda mi na to czasu. Poza tym przekonany jestem, że pozywanie funkcjonariusza postępującego w sposób jaki opisywałem na tym blogu uwłaczałoby mojej godności. Godności zwykłego, normalnego człowieka, którego mierziła i mierzi niegodziwość ludzi władzy. Człowieka, który nie potrzebuje „ochrony rektorskiej stojącej murem za jego postępkami (do których miał pełne prawo ...)”.

W styczniu, jeśli dobrze pamiętam, napisałem kilkanaście zdań dotyczących dyrektora Instytutu Kulturoznawstwa UAM. Stwierdziłem wówczas, że WZGLĘDY HUMANITARNE decydowały o tym, iż nie zwróciłem się** o wszczęcie wobec Niego postępowania dyscyplinarnego, uznałem bowiem, że potykanie się przed „uczelnianym trybunałem” z osobą dotkniętą poważną dysfunkcją mentalną uwłaczałoby mojej godności. Sprawa z dziekanem WNS UAM jest nieco inna, ale i tu powtarzają się te same elementy: CHRONICZNY BRAK ODWAGI, czyli mówiąc wprost – zwykłe, pospolite tchórzostwo.

* Jak ta kobieta, którą zapytano (a miała zły dzień), dlaczego smaży 4 jajka na 4 patelniach: „A bo tak … - odwrzasnęła”.
** Kiedy jeszcze pracowałem w UAM.

Czytaj list do dziekana WNS UAM z dnia 11-10-2012
Czytaj list do prorektora UAM z dnia 08-03-2013

Andrzej Kocikowski, BLOG NEWSWEEK

cdn.

WAŻNE LINKI
INNE WAŻNE LINKI
ESEJ, KTÓRY SPOCZYWA W AMAZON

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze do moich postów są ANONIMOWE. Jednakowoż NIE ZABRANIAM podpisywania się - jeśli komentator uzna, że jest to potrzebne. Andrzej Kocikowski