poniedziałek, 21 stycznia 2013

Dziekan wypowiedział wojnę. Łatwo zrobić - trudniej wygrać (30.).

21-01-2013

WAŻNE LINKI
INNE WAŻNE LINKI
ESEJ, KTÓRY SKOŃCZYŁEM W POPRZEDNIM TYGODNIU

W „piśmie przewodnim” przesyłki, której istotne szczegóły pozwoliłem sobie wczoraj ujawnić napisano też wyraźnie, że owe zdumiewająco wysokie apanaże dyrektor Instytutu Kulturoznawstwa UAM pobierał obok swojej pensji oraz dodatków służbowych. Tak więc, Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu opłacał dyrektora Instytutu Kulturoznawstwa podwójnie: (1.) pensja profesora UAM, dodatek służbowy za kierowanie jednym z Zakładów, dodatek służbowy za kierowanie Instytutem Kulturoznawstwa; (2.) wynagrodzenie „za działalność”, wynagrodzenie „za działalność organizacyjną”. Od siebie dodam, że w skład pierwszej puli wynagradzania należałoby wliczyć „zniżkę dydaktyczną”, którą z urzędu otrzymywali niegdyś funkcjonariusze akademickiej nauki (poczynając od dyrektorów instytutów wzwyż).

Powtarzam zatem wczorajsze pytanie: co też takiego nadzwyczajnego robił dyrektor Instytutu Kulturoznawstwa UAM w owym czasie – a czego nie robili inni dyrektorzy instytutów tej uczelni, że mógł, lub MUSIAŁ (co miesiąc) wynagradzać się w trybie extraordynaryjnym ekwiwalentem trzech (ówczesnych) dodatków funkcyjnych (2 razy dziekańskiego i raz prorektorskiego)?

Przez lata całe funkcjonowałem na kampusie WNS w trybie, którego większość tamtejszych lokatorów nigdy nie znała: bywałem w biurze właściwie codziennie – także w soboty i niedziele. Z całym przekonaniem mogę oświadczyć, że nie zauważyłem niczego, co wskazywałoby na wyjątkową, nadzwyczajną aktywność „bohatera” dzisiejszego wpisu. Jako wieloletni (3 kadencje, do września 2008) senator UAM – z racji pełnionej funkcji – wiedziałem właściwie wszystko o osiągnięciach naukowych, dydaktycznych i organizacyjnych jednostek i nauczycieli akademickich mojej uczelni. Z całym przekonaniem mogę więc oświadczyć, że NIGDY w tamtym czasie nie zauważyłem niczego, co wskazywałoby na wyjątkową, nadzwyczajną aktywność dyrektora Instytutu Kulturoznawstwa UAM.

Pytam więc PUBLICZNIE (dyrektora Instytutu Kulturoznawstwa UAM), co – Jego zdaniem – mieści się w kategorii „za działalność”? Co takiego zrobił dla uczelni, czego nie można zobaczyć, ani o tym usłyszeć – w każdym razie ja zobaczyć ani usłyszeć nie potrafię, a co OBIEKTYWNIE należy do opłacanych wysoko, akademickich osiągnięć? Piszę „obiektywnie”, bo dokumenty zawierają pisemną dyspozycję wypłaty imponujących sum.

WAŻNE LINKI
INNE WAŻNE LINKI
ESEJ, KTÓRY SKOŃCZYŁEM W POPRZEDNIM TYGODNIU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze do moich postów są ANONIMOWE. Jednakowoż NIE ZABRANIAM podpisywania się - jeśli komentator uzna, że jest to potrzebne. Andrzej Kocikowski